poniedziałek, 31 sierpnia 2015

BirchBox August 2015

#Beauty Junkie czyli pudełko z sierpnia 2015

Ostatni dzień miesiąca a więc ostatni też moment na to aby pokazać Wam sierpniowe pudełeczko ;)
Pewnie każdy z Was już je widział, więc bez zbędnych wstępów przejdę do opisu zawartości!
O to i ona:


- Kebelo- Clarifying Shampoo
"Detoks dla włosów".
Szampon przeznaczony do oczyszczania naszych włosów i skóry głowy. Używać należy go tylko raz lub dwa razy w miesiącu! W związku z tym 50 ml, które dostałam powinno mi starczyć na dość długo.
Pełnowymiarowe opakowanie kosztuje 14 funtów.

- Lord & Berry- Blush in Lotus
Róż do policzków choć według mnie to jasny bronzer.
Koszt oryginalnej pojemności to 17 funtów.

- Huygens- Exfoliating Cream
Kremowy peeling zawierający puder ryżowy. Zapachem przypomina mi świeże cytryny :)
Dostałam mini produkt a pełnowymiarowy kosztuje 17.90 funta.

- Rituals- Fortune Scrub
Peeling pod prysznic o zapachu pomarańczy i cedru.
Dostałam 70 ml a pełnowymiarowe opakowanie kosztuje 10 funtów.

- Laura Mercier- Full Blown Volume Supreme Mascara
Tusz do rzęs.
Dostałam miniaturkę a pełny produkt kosztuje 19.50 funta

Dodatkowy bonus od ekipy BirchBox'a to gumka do włosów oraz tytułowe naklejki ;)


W tym miesiącu jestem na prawdę zadowolona ze wszystkich otrzymanych produktów! Najbardziej cieszę się z peelingu od Rituals, który to już od jakiegoś czasu używam i niedługo jego recenzja powinna pojawić się na blogu :)
A jak Wam podoba się sierpniowa zawartość pudełeczka?

sobota, 11 lipca 2015

BirchBox July 2015

Lipiec 2015 - "Make a Splash"


Jak widzicie w lipcu ekipa BirchBox'a zrezygnowała z pudełka na rzecz kosmetyczki. Dostać można było jedną z czterech wersji kolorystycznych. Różniły się one nie tylko kolorem ale przede wszystkim zawartością ;) Trafiła mi się różowa IBIZA ;)
Może trudno w to uwierzyć ale do tej pory nie posiadałam żadnej kosmetyczki, więc bardzo cieszę się z tej odmiany :)
A o to co znalazłam w środku:


- UNANI- Aloe Vera Gel
Łagodzący żel po opalaniu z wyciągiem z aloesu.
Dostałam mini produkt. Pełnowymiarowy kosztuje 15 funtów.

- Benefit Cosmetics- Dream Screen
"Nowa ochrona, której się nie czuje, której nie widać, a która jednak działa. Ochrona z wysokim filtrem SPF 45 to prawdziwa tarcza obronna na co dzień... która chroni skórę także przed pierwszymi oznakami starzenia. Nieważne czy jesteś w mieście czy na plaży, kosmetyk ten powinien na dobre wejść do Twoich rytuałów pielęgnacyjnych. Jego ultra lekka formuła wnika natychmiast w głąb skóry. Skóra zyskuje ochronę, staje się bardziej matowa i delikatna. Bezzapachowa i nietłusta formuła."

Brzmi fajnie, szkoda tylko, że dostałam aż tak mały produkt! Pełnowymiarowy kosztuje 25 funtów.

- BioNike- Defence Tolerance Essential Cleansing Water
Woda przeznaczona do demakijażu oraz oczyszczania delikatnej i bardzo wrażliwej skóry twarzy. Pomaga zachować barierę hydrolipidową oraz zapobiega zaczerwienieniu i pękaniu.
Dostałam mini produkt. Pełnowymiarowy kosztuje 12.20 funta.


- Barely- Prep, Blot & Blend Sponge
Wielofunkcyjna gąbeczka przeznaczona do nakładania makijażu.
Dostałam pełnowymiarowy produkt o wartości 5.99 funta.

- SOIGNE- Nail Lacquer
Lakier do paznokci nieznanej mi wcześniej firmy. Trafił mi się kolor Lavande, który to lawendy mi nie przypomina ale co tam... muszę przyznać, że mimo iż kolor jest taki sino- fioletowy to jego jakością jestem zachwycona. Bardzo łatwo się go nakłada i co najważniejsze nie pozostawia on smug i ekspresowo wysycha!! Coś czuję, że stanie się konkurencją dla moich ulubionych Essie ;)
Dostałam pełnowymiarowy produkt o wartości 11 funtów.

- POP Beauty- Eyeshadow Trio in Peach Parfait
W oryginale paleta ta liczy 10 odcieni a ja dostałam 3 z nich. Kolory są prześliczne i bardzo się z nich cieszę.
Pełnowymiarowy produkt kosztuje 15.50 funta.

Bardzo podoba mi się lipcowa zawartość :) i co ważniejsze uważam, że dobrze zrobiłam zamieniając subskrypcję GlossyBox'a na BirchBox'a! (pfu pfu aby nie zapeszyć!)
Ciekawa jestem co Wy sądzicie o produktach z różowej kosmetyczki? :)

niedziela, 5 lipca 2015

Superdrug Face Mask

Superdrug to nazwa jednej z najbardziej popularnych brytyjskich drogerii, coś alla nasz Rossmann.
Kupić tam możemy praktycznie wszystko: kosmetyki kolorowe, pielęgnacyjne, środki higieniczne, perfumy...
Owa sieć posiada produkty marki własnej, których to jestem wielką fanką :) Jednymi z takich właśnie produktów są maseczki do twarzy w saszetkach. Ostatnio była promocja, więc ich troszkę kupiłam ;)


Jako pierwsze opiszę Wam dwie z nich:
- maskę- mus z białej czekolady i
- peelingującą maseczkę z ekstraktem z malin, żurawiny i jagód


1. White Chocolate Mousse Mask
Maseczka o cudownym zapachu białej czekolady, w konsystencji przypominająca mus- dzięki czemu niezwykle łatwo i przyjemnie się ją nakłada! Jest koloru biało- żółtego i posiada małe, żółte drobinki:


Producent zaleca ją dla posiadaczek skóry normalnej i suchej. Maseczka zawiera masło kakaowe, olej migdałowy i masło shea. Dla zainteresowanych podaję bardziej szczegółowy skład:


A jakie jest jej działanie?
Muszę się Wam przyznać, że przez moment zastanawiałam się czy nie jest ona przypadkiem rozgrzewająca bo tuż po jej nałożeniu na twarz zrobiło mi się bardzo ciepło i co gorsze zaczęła mnie mocno szczypać skóra! Zacisnęłam zęby i dość ryzykownie ale postanowiłam potrzymać ją przez zalecany przez producenta czas (10-15 min). Po kilku minutach, tak jakby nigdy nic wszystkie negatywne odczucia zniknęły! Po zmyciu skóra nie była ani podrażniona, ani zaczerwieniona, zupełnie nic!
Maseczka starczyła mi na 3 użycia i za każdym razem (choć w troszkę mniejszym natężeniu!) sytuacja się powtarzała. Skóra była wygładzona i ładnie nawilżona ale pomimo tego już raczej do niej nie wrócę. Troszkę żałuję bo pachnie wyśmienicie!

2. Superfruits Exfoliating Mask
Kolejna, wspaniale pachnąca maseczka!! Fioletowa, zawierająca sporo drobinek, które w dotyku przypominają piasek ;)


Maseczka przeznaczona jest do każdego rodzaju cery. Zawiera ekstrakty z malin, żurawiny i jagód. Producent twierdzi, że głeboko oczyści pory i wygładzi naszą skórę! A jak jest w rzeczywistości?
I tu muszę zgodzić się z producentem!! Maseczka sprawia, że nasza skóra staje się niezwykle delikatna, wspaniała w dotyku- ciężko jest przestać się dotykać ;) a pory są faktycznie zwężone!!
Jednym słowem- UWIELBIAM ją!! Bardzo łatwo się ją nakłada i co ważne zmywa! Pięknie pachnie owocami ale ma jedną wadę- dość szybko wysycha, więc trzeba ją co jakiś czas spryskiwać ;) Jest bardzo wydajna, jedna saszetka starczyła mi na 5 użyć!
O to jej pełny skład:


Czy kupię ją ponownie? Już kupiłam! ;)

A Wy lubicie maseczki?

sobota, 27 czerwca 2015

Joanna Sensual "Plastry do depilacji twarzy z woskiem"

Nigdy nie miałam dużego problemu z owłosieniem twarzy ale pojedyncze włoski nad górną wargą co jakiś czas mi się pojawiały... i co wtedy robiłam? Pęseta w ruch i po problemie ;)
Jednak pewnego dnia wymyśliłam sobie, że chyba pora zabrać się do tego ciut bardziej profesjonalnie.
Zaopatrzyłam się w plasterki do depilacji firmy Joanna:


Jedno opakowanie zawiera 12 pojedynczych plastrów (a tak na prawdę to 6 sklejonych ze sobą) oraz malutką tubkę z oliwką. Plasterki są dość duże, więc ja przecięłam je na pół!


Sposób ich użycia jest (nawet dla takiego laika jak ja ;)) bardzo prosty:



Po pierwszej depilacji byłam bardzo zaskoczona ilością usuniętych włosów! Nawet nie przypuszczałam, że miałam ich aż tyle ;) Mimo to potrzebowałam użyć również pęsety! Załączona oliwka dobrze poradziła sobie ze zmyciem resztek wosku ze skóry ale uwaga! jest ona dość rzadka i lubi wylewać się z opakowania.
Zabieg ten w ogóle mnie nie podrażnił ani co ważne nie uczulił.
Dla zainteresowanych podaję składy:


Włoski zaczęły mi odrastać już po ok 2 tygodniach ale były dużo słabsze i mniej widoczne. Spodziewałam się, że efekty będą bardziej trwałe!
Uważam jednak, że za tak niską cenę warto je wypróbować! Na pewno jeszcze kiedyś je kupię ale teraz poszukam czegoś nowego ;)
Używałyście tych plasterków? Byłyście z nich zadowolone?

sobota, 13 czerwca 2015

GlossyBox UK June 2015

GlossyBox UK czerwiec 2015: "The festival edit"


W tym miesiącu spotkała mnie dziwna sytuacja ze strony Glossy, otóż usunięto mi subskrypcję! Gdy weszłam na swoje konto to okazało się, że nie widnieje tam już ani mój adres, ani nr konta bankowego, nie było też adnotacji o aktywnym pakiecie :/ Lekko się zdenerwowałam ale pomyślałam sobie, że może to i dobrze bo w ostatnim czasie pudełka nie były zbyt udane a jakoś tak ciężko samej mi było zrezygnować.
Po kilku dniach, gdy zobaczyłam co kryło czerwcowe pudełko to byłam baaaardzo zadowolona z tego, że go jednak nie dostałam ale ale aby nie było zbyt dobrze to dokładnie tego samego dnia ni stąd ni zowąd zeszły mi z konta pieniądze za subskrypcję!!! Loguję się na stronę Glossy a tam spowrotem są wszystkie moje dane! tak się wkurzyłam, że z miejsca zrezygnowałam z dalszego zamawiania pudełek!
Także czerwcowe jest moim ostatnim pudełkiem od GlossyBox'a!
A o to co w nim znalazłam:


1. Essence The Gel Nail Polish o wartości 1.71 funta:
Słyszałam, że ta firma ma całkiem niezłe kosmetyki ale nie zmienia to faktu, że nie jestem zachwycona obecnością lakieru do paznokci, który w każdej chwili mogę sobie sama kupić. Z resztą z tego co przeczytałam to podobno można go już dostać za 1 funta :/ Trafił mi się kolor 4ever young (całkiem ładny).

2.  Kueshi Anticellulite Booster o wartości 14.55 funta:
Krem antycelulitowy. Z tej firmy był już kiedyś tonik do twarzy- przeciętniaczek, aż sama jestem ciekawa jak sprawdzi się ten krem. Dostałam produkt pełnowymiarowy.

3. MONU Spa Rosewood Reviving Mist o wartości 11.95 funta:
Spray służący do odświeżania twarzy. Z niego cieszę się najbardziej, będę go używać do spryskiwania maseczek ;) Dostałam próbkę.

A teraz moi Mili pokarzę Wam wisienkę na torcie! Taram taram....



4. Halo Fragrance free Facial Wipes o wartości 1.20 funta:
Nie wiem skąd oni biorą te ceny ale tą paczuszkę nawilżonych chusteczek  można już dostać za 30p.
10 sztuk zwykłych, mokrych chusteczek.... brak słów!

5. Glossybox Flash Tattoos o wartości 6.50 (!!) funta:
Tatuaż z logo Glossy- moje marzenie!! Przykleję go sobie na czoło aby pamiętać o tym, aby już nigdy niczego od nich nie zamawiać!!
Swoją drogą jak w ogóle można wyceniać produkt reklamowy :/ drugą rzeczą jest to, że te tatuaże najzwyczajniej w świecie są zbyt krótkie aby owinąć nimi nadgarstek :/

A teraz pokarzę Wam najnowszy numer Glamour, miesięcznika dla kobiet w którym to od czasu do czasu można znaleźć fajny prezent. Koszt takiej gazetki to 1 funt!


Do lipcowego numeru dołączono jeden z czterech kosmetyków do makijażu firmy MODEL CO. Wybierać możemy pomiędzy dwiema kredkami do oczu, maskarą a błyszczykiem, który to sama kupiłam ;)


Sklepowa cena błyszczyka to 16 funtów!
Drogie Glossy jak się chce to można zamieścić coś lepszego aniżeli paczuszkę nawilżonych chusteczek czy tandetnych dziecięcych tatuaży!
Najgorsze jednak jest to, że są osoby zadowolone z czerwcowej zawartości pudełka! Nie wiem czy piszą tak bo są podstawione czy na prawdę tak słabo się cenią :/

niedziela, 7 czerwca 2015

Lush- Catastrophe Cosmetic

Dla tych wszystkich, którzy nigdy nie słyszeli nazwy Lush napiszę tylko, że jest to firma produkująca naturalne, nie testowane na zwierzętach kosmetyki. Wytwarzane są one ręcznie i charakteryzują się dość krótkim okresem ważności.
Z tego co wiem to sklepu Lash nie ma w Polsce za to ja mijałam go codziennie w drodze do i z pracy ;)
Dość długo zajęła mi decyzja o zakupach ;) ale w końcu się na coś zdecydowałam!
Jako pierwszą opiszę Wam antytrądzikową maseczkę do twarzy- Catastrophe Cosmetic.


Maseczka zamknięta została w charakterystyczny czarny, odkręcany pojemniczek. Bardzo wygodny w użyciu. Musi być przechowywana w lodówce!
Jest koloru szaro- sino- blado fioletowego z widocznymi skórkami jagód. Dość gęsta i lubi się rozwarstwiać! Choć pod koniec wysycha- jednak łatwo sobie z tym poradzić- trzeba nakładać ją zwilżonymi palcami ;)
Zapach ma lekki, przyjemny ale nie powiedziałabym, że jest to zapach jagód!
Producent zaleca trzymanie jej na twarzy przez 10-15 min.


Maseczkę łatwo aplikuje się na twarz jednak gdy wyschnie to lubi się kruszyć i opadać :/
Zmywa się ją dość długo. A jakie jest jej działanie?
Skóra po zmyciu maseczki jest dobrze nawilżona, gładka i mięciutka. Bardzo przyjemna w dotyku :) Jednak działania antytrądzikowego jako takiego nie zauważyłam.
Nie uczuliła mnie i nie przyczyniła się do pojawienia niechcianych gości!
Skład ma bardzo przyjazny:


Bardzo fajnie używało mi się tej maseczki, choć niestety nie było jej zbyt dużo i starczyła jedynie na 7 razy!
To pierwsza z wad, drugą jest jej cena: kosztowała 6,5 funta.
Jest to jednak produkt bez którego można się obejść, więc nie wiem czy jeszcze kiedyś ją kupię. Na pewno spróbuję inne wersje świeżych maseczek bo sama ich idea bardzo przypadła mi do gustu :)

Stosowałyście kiedyś tą maseczkę? a może możecie polecić mi ich inne wersje?

piątek, 5 czerwca 2015

BirchBox June 2015

Mamy już czerwiec a więc czas na kolejne pudełko od BirchBox'a!


W tym miesiącu pudełko powstało przy współpracy z firmą produkującą baleriny French Sole (swoją drogą współpraca ta jest dość nietypowa jeśli chodzi o pudełko o tematyce kosmetycznej ;)).
Każdy z nas mógł wybrać sobie jeden z trzech dostępnych wzorów pudełka a dodatkowo do każdego z nich dołączono worek na buty od firmy French Sole z dokładnie tym samym motywem. Ot taki bajer ;)
Oprócz worka w pudełku były również kosmetyki ;) O to i one:


- Beauty Protector- Protect & Detangle
Spray do włosów minimalizujący puszenie, zabezpieczający kolor oraz dodający blask ;)
Dostałam mini produkt. Pełnowymiarowy kosztuje 14 funtów.

- REN- Instatnt Firming Beauty Shot
Żelowe serum, które zapewnia skórze błyskawiczne ujędrnienie. Działa jak lifting, pozostawiając skórę niezrównanie bardziej gładką, napiętą i wyglądającą młodziej.
Dostałam mini produkt o pojemności 10 ml. Pełnowymiarowy kosztuje 36 funtów.

- Cowshed- Body lotion in Knackered Cow
Relaksujący balsam do ciała zawierający olejki eteryczne z lawendy i eukaliptusa.
Dostałam mini produkt o pojemności 100 ml. Pełnowymiarowe 300 ml kosztuje 20 funtów.

- Pixi by Petra- Shea Butter Lip Balm in Ripe Raspberry
Balsam do ust, zawierający masełko shea oraz wit. E. Nadaje kolor! a do tego wspaniale pachnie (troszkę jak cukier wanilinowy ;) malin w nim nie wyczułam ;)).
Dostałam pełny produkt o wartości 8 funtów.

- Penhaligon's- Iris Prima
Próbka perfum, które w oryginale kosztują 85 funtów.
Zapach jest paskudny, taki typowy dla starszych Pań ;)

Dodatkowo każdy z nas otrzymał hit tego sezonu! Złote tatuaże ;)


Uważam, że zawartości tego pudełka jest całkiem udana! no może gdyby nie ten śmierdzący perfumik to już w ogóle byłoby super ;) Z wielką chęcią wypróbuję wszystkie kosmetyki!
A co Wy o nim sądzicie?

środa, 3 czerwca 2015

Denko nr 3

Gdy puste opakowania zaczynają się wysypywać z siatki to znak, że czas na denko ;)
Dziś całkiem spore!


1. Joanna Argan Oil- odżywka do włosów z olejkiem arganowym
Przeciętna odżywka, niewydajna! Mała ilość nie radziła sobie na moich włosach dlatego też zużywałam jej na raz bardzo dużo... znam lepsze odżywki (w działaniu i w wydajności). Miała bardzo ładny zapach choć nie wiem czy właśnie tak pachnie argan ;) ale to zbyt mało abym kupiła ją ponownie.
2. Joanna Naturia- szampon do włosów z pokrzywą i zieloną herbatą
Super pachniał ale ja bardzo lubię ziołowe zapachy ;) Fajny szampon w bardzo ładnym opakowaniu. Mył dobrze, nie podrażniał ale niezbędne było użycie odżywki. Całkiem możliwe, że jeszcze kiedyś go kupię.
3. Joanna Naturia- szampon z odżywką do włosów farbowanych z wiśnią
Fajny w użyciu ale beż efektu wow ;) mimo iż zawierał odżywkę to i tak musiałam jej dodatkowo użyć. Nie podrażniał, był dość wydajny, kremowy, lekko obciążał włosy i miał dziwny zapach! Pachniał wiśniową gumą do żucia, bardzo sztucznie! Wątpię abym go jeszcze kiedyś kupiła.
4. Garnier Ultimate Blends- odżywka z olejkiem z awokado i masłem shea
Mój ulubieniec :) Pisałam już o niej tutaj. Na 100% kupię ją ponownie!
5. Babydream- szampon do włosów dla dzieci z ekstraktem z kiełków pszenicy
Koniecznie chciałam go przetestować i na własnej skórze przekonać się o co tyle krzyku u włosomaniaczek ;) Jakiś czas temu odwiedziła mnie mama i przywiozła ze sobą jedną buteleczkę i w sumie dobrze, że nie więcej ;) Szampon jest dla mnie zbyt delikatny i przy dłuższym stosowaniu jego używanie staje się męczące. Konieczne jest użycie odżywki i to w dużych ilościach! Na jego plus mogę zapisać to, że ładnie pachniał i zupełnie nie podrażniał skóry głowy ;)


6. Fitomed Tonik oczyszczający- ziołowy tonik z szałwią lekarską przeznaczony do cery tłustej
Cudowny produkt!! Początkowo nie wywarł na mnie jakiegoś większego wrażenia ale w miarę upływu czasu było coraz lepiej ;) Skóra była uspokojona, wolniej się przetłuszczała a niespodzianek w postaci krostek też było mniej (chociaż to jak wiadomo nie musiała być zasługa samego toniku!). Na 100% kupię go ponownie jak tylko przylecę do Ojczyzny! :)
7. Balance me- żel do mycia twarzy
Pachniał strasznie!! w związku z czym bardzo się starałam aby zużyć go jak najszybciej! Niestety okazał się być wydajny ;) Mył dobrze, nie podrażniał no ale teeeen zapach... Nie kupię go ponownie ;)
8. Neutrogena- peelengujący żel do mycia twarzy
Dobrze mył, lekko złuszczał. Fajny produkt, który na pewno jeszcze kiedyś kupię! Jedyną jego wadą była słaba wydajność- szybko się skończył no i zapach, niby całkiem ok ale przez jakiś czas zastanawiałam się nawet czy nie jest on przeznaczony dla mężczyzn ;)
9. Sylveco- rumiankowy żel do mycia twarzy
Kolejny produkt po toniku, który przywiozę sobie w zapasie ;)  Bardzo dobrze działał na moją problematyczną cerę. Miałam wrażenie, że niespodzianek było coraz mniej!! Niestety gdy się skończył to kapryśność mojej skóry na nowo dała o sobie znać :/ Bardzo wydajny a pomysł na opakowanie z pompką to strzał w 10. ;) Wiem, że wiele osób narzeka na jego zapach i faktycznie przez jakieś 2 pierwsze tygodnie i ja myłam twarz na bezdechu ;) później się przyzwyczaiłam i przestałam na to zwracać uwagę!
10. Kueshi - rewitalizujący tonik do twarzy
Każdy tonik użyty po tym z Fitomed'u wypada teraz blado ;) Ten był w miarę ok: odświeżał i tonizował. Nie podobał mi się jego zapach, zbyt perfumowany co w naturalnych kosmetykach jakoś mi się gryzie :/ Opakowanie sprawiało mi na początku sporo trudności, gdyż przy jego otwieraniu kilka kropel rozpryskiwało na boki :/ Miał słabą wydajność i jakoś tak niby krzywdy mi nie zrobił ale znaczących korzyści z jego stosowania też nie zaobserwowałam. Nie kupię ponownie.


11. CREIGHTONS- żel pod prysznic o zapachu wanilii i orzechów makadamii
Rewelacyjne pachnie, dobrze się pieni, nie wysusza a do tego zapach pozostaje na ciele przez jakiś czas. Jest w miarę gęsty, żelowy i mycie nim to sama przyjemność :) Zrobiłam ich spory zapas i już niedługo dokładniej je opiszę na blogu :)
12.  The Body Shop Passion Fruit Shower Gel- żel pod prysznic o zapachu marakui
Ładnie pachniał i to w sumie tyle. Jak już kiedyś pisałam uważam, że nie jest wart swojej ceny! Do tego butelka jest strasznie twarda i cieszę się, że już się skończył. Więcej go nie kupię.
13.  Ziaja Intima- kremowy płyn do higieny intymnej z kw. askorbinowym
Delikatnie myje, odświeża, nie podrażnia. Plus za formę opakowania z pompką! Bardzo wydajny i tak właściwie to nie znajduję żadnych minusów ;) Kupię ponownie tą lub inną wersję!
14. Balance me- nawilżający żel pod prysznic
Więcej na jego temat napisałam tu. Straszny śmierdziuch :/ Nie kupię ponownie!

  
15. The Body Shop masło do ciała- wersja Glazed Apple
Bardzo fajne masełko o którym więcej napisałam w tym poście. Gdyby była taka możliwość to na pewno kupiłabym je ponownie!
16. Natural World Coconut Water- kokosowy olejek do włosów
Świetnie radzi sobie z moimi końcówkami! Pięknie pachnie, jest tani i starcza na długo ;) Kupię a nawet już kupiłam go ponownie :)
17. Cien- krem do rąk z Lidl'a z masełkiem shea i olejkiem migdałowym
Fajny, lekki krem, który z większym przesuszeniem raczej by sobie nie poradził. Szybko się wchłaniał i ładnie pachniał. Możliwe, że jeszcze kiedyś go kupię.
18. SCHUTZ GISCO- glicerynowo- cytrynowy krem do rąk z wit. A
Bardzo gęsty, treściwy i super nawilżajacy krem. Trzeba jednak nauczyć się go nakładać bo zbyt duża ilość nie zostanie wchłonięta na raz przez naszą skórę i trzeba będzie wytrzeć ręce w ręcznik ;) Smaruję nim też łokcie! Ma tendencję do rozwarstwiania. Używam go naprzemiennie z innymi kremami od wielu lat i nadal będę to robić ;)
19. Sure- antyperspirant w kulce
W Polsce znany jak Rexona ;) Od kiedy przyjechałam do UK to moja potliwość w znaczącym stopniu się zredukowała! W związku z tym nie muszę już tego typu produktów używać codziennie. Ten był w miarę ok choć wydaje mi się, że polska Rexona jest bardziej skuteczna! Możliwe, że jeszcze kiedyś go kupię.

I to by było na tyle :) 

poniedziałek, 1 czerwca 2015

Mydła w kostce od Alterry

W grudniu zeszłego roku podczas mojego ostatniego pobytu w Polsce zakupiłam (dość niespodziewanie) kostki myjące od Alterry. Spośród wielu zapachów wybrałam oliwkowy, różany i nagietkowy.
Mam taki dziwny zwyczaj, że w łazience do mycia rąk używam tylko mydła w kostkach, w kuchni za to mam mydło w żelu a do kąpieli używam żeli pod prysznic ;)
Do tej pory moimi ulubionymi mydłami były te od Dove i choć nie są one bez wad to byłam im z małymi przerwami wierna od wielu lat.


Mydełka od Alterry zawierają 100% czyste oleje roślinne, są wegańskie i zostały przebadane dermatologicznie. Nie zawierają syntetycznych substancji konserwujących ani co oczywiste składników pochodzenia zwierzęcego.


Kostki mają wagę 100 gram i są bardzo wydajne! Dla osób lubiących zmiany może to być wada ;) Jedno mydełko, używane tylko do mycia rąk starczyło mi/nam na ponad 2 miesiące!
Dla zainteresowanych podaję skład:




Wszystkie trzy pachną dość delikatnie ale zapach utrzymuje się przez jakiś czas na rękach.
Mydełka dobrze się pienią, łatwo spłukują i co najważniejsze nie wysuszają skóry!
Kolejną fajną rzeczą jest to, że się nie kruszą ani nie tworzą miękkiej papki/ osadu na mydelniczce (co właśnie doprowadza mnie do szału u mydeł Dove!) stąd zapewne ta ich niewiarygodna wydajność ;)


Mydła są tanie bo kosztują ok 2 zł ale można je dostać na promocji za jeszcze niższą cenę!
Jeśli lubicie mydła w kostce to polecam Wam wypróbowanie tych z Alterry- ja jestem z nich bardzo zadowolona :)

niedziela, 17 maja 2015

GlossyBox UK May 2015

GlossyBox UK maj 2015, czyli "Summer's calling"


Czy w tym miesiącu zawartość pudełka była równie kiepska jak ostatnio? Zobaczcie sami:


- MeMeMe Enchanted Eyes Dual Ended Eye Wand o wartości 6.95 funta:
Podwójna kredka do oczu w dwóch odcieniach niebieskiego zrobiła dużo zamieszania na facebook'u. Większość komentujących uważała te kolory za kiczowate z czym nie mogę się nie zgodzić! Ekipa Glossy broniła się twierdząc, że niebieskie kreski to hit tego sezonu...


- Etre Belle Aloe Vera Ultra Moisturising Gel o wartości 15.93 funta:
Chłodzący aloesowy żel do twarzy idealny po opalaniu.
Mój M. posmarował się nim wczoraj po goleniu, faktycznie chłodzi i przynosi ulgę jedynie do czego można się przyczepić to to, że jest dość toporny w rozsmarowywaniu.

- Zerreau Towel Off Shampoo Foam o wartości 7.95 funta:
Nowość na rynku: suchy szampon w piance!
Fajny produkt, który z ciekawością przetestuję ;)


- SASS Intimate Perfect Skin Concentrate o wartości 12 funtów:
Żel po goleniu/ woskowaniu, który koi skórę oraz opóźnia odrost włosków.


Do tego miejsca wszystkie pudełka wyglądają tak samo. Każdy z zamawiających dostał dwa pełnowymiarowe produkty (kredkę do oczu oraz aloesowy żel do twarzy) i dwie miniatury.
Piąty produkt był różny i z tego co zauważyłam to można było otrzymać szminkę do ust nieznanej mi firmy, tusz do rzęs (!!!) oraz jak w moim przypadku:

- philosophy renewed hope in a jar refreshing & refining moisturizer:
7 ml próbka kremu, który jako pełnowymiarowy produkt kosztuje 35.50 funta!


Muszę przyznać, że zawartość pudełka jest nawet, nawet w związku z czym już sama nie wiem czy usunąć subskrypcję czy też dać ekipie Glossy jeszcze jedną szansę!?
W przyszłym miesiącu znajdziemy to:

czwartek, 14 maja 2015

BirchBox May 2015

Jego myśl przewodnia to: "Free Your Mind" ;)


Rozczarowana zawartością GlossyBox'a z ostatnich miesięcy skusiłam się na coś nowego.
BirchBox to pudełko dzięki któremu co miesiąc w nasze ręce trafia zestaw próbek i/lub mini kosmetyków, rzadziej pełnowymiarowych. Kosztuje o funta mniej niż konkurencja i z tego co zauważyłam na facebook'u ma o wiele więcej wielbicieli ;)
Pierwsza rzecz, która mnie zaskoczyła to rozmiar pudełka- jest ono malutkie ;)


Kosmetyki zostały zapakowane w fajny muślinowy(?) woreczek:


A w środku (oprócz kredek ;)) znalazłam to:


- PARLOR by Jeff Chastain- Moisturising Sea Salt Spray:
Nawilżający, dodający objętości spray do włosów.
Dostałam mini produkt o pojemności 30 ml. Pełnowymiarowy kosztuje 17 funtów.

- NUDE ProGenius Omega Treatment Oil:
Wegański, nie zawierający parabenów, siarczanów i ftalanów olej do twarzy, który ma za zadanie zmniejszyć objawy starzenia.
Dostałam próbkę o pojemności 5 ml. Pełnowymiarowy kosztuje 58 funtów!


- Liz Earle Beauty Co- Cleanse & Polish Hot Cloth Cleanser + Muslin Cloth:
Dość ciekawy dwufazowy zestaw do mycia twarzy. Najpierw myjemy twarz kremem, wykonując delikatny masaż- w ten sposób usuniemy brud i makijaż (nawet wodoodporny). Następnie ściereczkę moczymy w gorącej wodzie, wyciskamy i wycieramy nią krem- dzięki temu zabiegowi nasza cera ma odzyskać blask ;)
Krem zawiera wyciąg z rozmarynu i rumianku, masło kakaowe oraz olejek z eukaliptusa.
Dostałam mini produkt o pojemności 30 ml. Pełnowymiarowy kosztuje 15.50 funta.

- stila- lip glaze
Błyszczyk do ust, zawierający witaminy A, C i E. Co ciekawe na usta nanosimy go pędzelkiem ;)
Dostałam mini produkt, pełnowymiarowy kosztuje 15 funtów.


- NUMBER 4- Lumiere d'Hiver Reconstructing Masque
Bonus od ekipy BirchBox'a.
Próbka maseczki do włosów, zwierająca białko sojowe, olej jojoba, masło shea oraz olej z nasion słonecznika. Ma nawilżyć, odżywić i wygładzić nasze włosy.
Pełnowymiarowy produkt kosztuje 36 funtów.


- JELLY PONG PONG- Caribbean Sun Bronzer Dou in Martinique
Bronzer dzięki któremu mamy wyglądać tak jakbyśmy właśnie wróciły z urlopu spędzonego na Karaibach ;)
Dostałam mini produkt a pełnowymiarowy kosztuje 15.95 funta

- WAH LONDON- Nail Art Pen
W tym miesiącu BirchBox dał nam możliwość wyboru jednego z produktów firmy WAH. Wybór był pomiędzy lakierem do paznokci, naklejkami na paznokcie a pisakiem, na który to właśnie się zdecydowałam. Szkoda tylko, że kolor trafił mi się dość odważny ;)
Jest to jedyny pełnowymiarowy produkt i kosztuje on 7 funtów.

Z zawartości mojego pierwszego pudełka jestem zadowolona! Mimo iż większość produktów ma rozmiar mini to każdy z miłą chęcią wypróbuję :) Najbardziej ciekawa jestem tego zestawu do mycia twarzy oraz olejku do twarzy, którego zapewne nigdy sama nie kupię ;) (ta cena!!)
A Wam jak się podoba zawartość?
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...